Miało być o „salonce nr 3”, jak zapowiedziałem, o 837… 861 … 862, o CFC-113 do czyszczenia torped w łodziach podwodnych MW RP, Agencji Mienia Wojskowego, ale trzeba się odnieść jednak do infantylnego triumfalizmu jednych i zapędzenia w ślepą uliczkę drugich. Ten „trzeci” za to ma się urlopowo zapewne, a szósta kolumna dba o zaszum ienie i wysokie częstotliwości w mediach tak skutecznie, jak nie można to w odwrotną stronę zrobić z nagraniami CVR z kokpitu… Poza tym WSZYSCY przyzwyczailiśmy się do tego "jak miało być" a "jak jest", więc "wytrenowany" czytelnik uzna za nieistotne, o czym miało być, a o czym pisze się dziś u mnie...
Ktoś na forum ubolewa, cytuję:„…były wskazania wykrywaczy, ale nie było substancji, były wielkie budowy, ale nie ma pieniędzy na zapłacenie, był OFE, ale zaraz go z naszymi pieniędzmi nie będzie, było nas prawie 40 milionów, ale jest i będzie nas co raz mniej - witaj na Tuskolandii, czyli zielonej wyspie”…korsarzy, dodaję i uspokajam, bo NPW „ciągnie” sprawy, ale ciągnie, choć tak to wygląda, by zadowolić „infantylnych”, ale też bezpiecznie uniknąć konfrontacji w kanonach prawa w przyszłości z „zapędzonymi” zwłaszcza w sytuacji, kiedy organy prokuratorskie czy FSB FR „wyłożą” niespodziewanie karty na pokerowy stół…
Czytajmy więc ze zrozumieniem, drodzy Rodacy Polacy, bo zdania użyte podczas konferencji niosą nie tylko informacje o śledztwie, ale są także przemyślanym zabiegiem prawnym…
„W wyniku przeprowadzonych badań biegli nie stwierdzili na elementach wraku samolotu obecności pozostałości materiałów wybuchowych lub produktów ich degradacji” - stwierdził szef WPO płk. Szeląg, a podczas konferencji tłumaczył, że „to biegli określili poziom czułości urządzenia"(!), bo i ten zbadany poziom czułości koncentracji ma swoje wielkie znaczenia w ustaleniu wzajemnych proporcji markujących użycie materiałów wybuchowych przy eksplozji, a więc stosunek substratów i produktów reakcji chemicznych. Przy pobieraniu próbek musiał być najwyższy z możliwych, by „statystyka nie kłamała”.
„Pozostałości materiałów wybuchowych”, to nie jest to samo rzecz jasna, co substancje chemiczne używane także w produkcji materiałów wybuchowych! A więc nie wykluczono ich istnienia śladowego, czyt. tych substancji chemicznych (trinitrotoluen, oktogenu, heksogenu itp.) wskazywanego wcześniej przez detektory o bardzo wysokiej czułości, pozwalającej także w takiej czułości stwierdzać na przykład obecność tych związków choćby w trakcie ich powstawania w spalinach tłokowych silników spalinowych pracujących z dodatkiem podtlenku azotu.
Jednak przywołany przez Szeląga Jan Bokszczanin, właściciel firmy wytwarzającej detektory, w rozmowie z „Rz" wskazuje na swoje wątpliwości wobec badań. I też ma rację, bo w końcu oferuje bardzo dokładne i czułe urządzenia…
– Jeśli trzy urządzenia wskazały dany materiał wybuchowy, to on musiał tam być – przekonuje. Jego zdaniem nie wiadomo, czy próbki zabezpieczono prawidłowo i czy nastąpiło to zaraz po wskazaniu detektora, czy w późniejszym okresie.
Dodam, iż na pewno są te substancje chemiczne (nitro-WA, oktogen, heksogen i inne z gamy badań Stanzag) na próbkach, tak jak zapewnia solidnej myśli technicznej producent detektorów, co jednocześnie wcale nie znaczy, że są pozostałością materiałów wybuchowych (!) lub produktami ich degradacji, zwłaszcza po wybuchu C4! Dodatkowo płk. Szeląg stwierdza: „Nie można wykluczyć hipotezy eksplozji. Na badania oczekują m.in. próbki pobrane z ciał, z tzw. pancernej brzozy oraz elementów lakierowych i powłoki lakieru z samolotu.” Powłoka lakieru…hmmm i tu się trzeba zatrzymać i zastanowić!
„W jednej próbce cieczy koloru pomarańczowego pochodzącej z przewodów hydraulicznych samolotu biegli stwierdzili obecność złożonej mieszaniny węglowodorów alifatycznych. Przeprowadzone badania stanowią jedynie część procesu badawczego biegłych i nie są wystarczające do wnioskowania o możliwości zaistnienia przemiany wybuchowej w pobliżu badanych obiektów.”
Płyn powinien być czerwony jak AMG-10 lub H-515. Barwnik czerwony zmieszany z niebieskim czy żółto-zielonym da kolor, który da się określić „pomarańczowym”? Ja na zdjęciach widzę jednak bardziej łososiowy odcień. Zapytam poważnie, czy ta ciecz świeci oświetlona w ciemności, a dokładniej czy ulega luminescencji? Węglowodory alifatyczne…hmm, a powinny tam być cykliczne i aromatyczne w płynie hydraulicznym! Poruszaliśmy ten temat dokładnie w notce NAGRANIE skrzynki –TAK a KARBOKSYHEMOGLOBINA we krwi –NIE! 2. Za słowem alifatyczne kryją się też matalowęglowodory, krzemowęglowodory, substancje trudne do wykrycia po „zdarzeniu”, ale formaldehyd i tlenek glinu alfa (nitrowęglowodory się przecież znalazły, co ustaliła prokuratura) w tym „pomarańczowym płynie” powinien się „odnaleźć” po takim spektakularnym działaniu, jak niżej.
Jak stwierdził szef WPO - wśród substancji, które wykryli biegli badający próbki, była nitrogliceryna (w pojemniku leku nasercowego Nitromint), śladowe ilości difenyloaminy i paranitrodifenyloaminy (nieposiadających właściwości wybuchowych), siarka. No właśnie siarka, ale pytanie ilu wartościowa? Dwuwartościowa zakładam. Czy mogła pochodzić z działania „zapalników” typu mieszanina dwusiarczku węgla z białym fosforem lub bez?
noktowizor () 27/06/2013 - 23:52 zapytał mnie:
„Twoja teoria o wprowadzeniu do płynu hydraulicznego rozpuszczalnika, służącego do zmywania powłok lakierniczych w polskim hangarze, tłumaczy powstanie mieszanki aerozolowej i wybuchowej, zwłaszcza w warunkach wilgotnej mgły. Wyjaśnia także sposób rozprowadzenia tej mieszanki z komory silnika nr 2 do statecznika i skrzydeł. Być może, prawdą jest, że w wyniku takiej eksplozji w połączeniu z paliwem w zbiornikach, wtórnym produktem syntezy są związki chemiczne o składzie podobnym do trotylu i heksogenu. Pytam, jak przewidziano czas rozszczelnienia się chłodnicy płynu hydraulicznego w komorze silnika nr2, pod wpływem działania tego rozpuszczalnika, licząc od chwili jego wlania, tak aby eksplozja nastąpiła podczas lotu trwającego do 2,5h?
Odpowiedź: „przygotowanie” samolotu do lotu i lotów trwało zdecydowanie dłużej, więc nie chodzi o 2,5h. Resztę całą można „wyregulować” czy to trichlorkiem glinu czy wspomnianym dwusiarczkiem węgla, a więc tzw. kwasami Lewisa. Odrobina HCl też zrobi swoje, jeśli to w ogóle potrzebne. Aluminiowe ścianki chłodnicy mają swoją grubość, więc czas przekorodowania można wyznaczyć doświadczalnie nawet w domu. Blokada autopilota w procesie lądowania nastąpiła z powodu braku zasilania hydraulicznego, czyli braku płynu i/lub jego ciśnienia. Stąd "spóźniona" reakcja na "odchodzimy" na 108m (zapis CRV ujawnia plan: "klapy 36 i mamy 108 metrów). Opisano i opisuje się to w notce CVR a TAWS38 - analiza w „odwróconej chronologii” 6,5 s lotu.
Zabrakło im dosłownie minuty by "jakoś wylądować", być może przeliczanej na te, które "stracili" w opóźnieniu wylotu. Nikt nie cyrkulował, żeby stało się to akurat "pod lotniskiem", a raczej gdzieś w powietrzu bez świadków. A że tak się nie stało - opatrzność Boża...mamy w ogóle nad czym dyskutować, bez względu na tzw. "obozy", tzn. możemy ustalić sprawców w ogóle, opierając się o całkiem już szerokie dowody. Przybliżony czas reakcji w ściśle określonych przecież warunkach (ciśnienie powyżej 100 at) można wyliczyć, jak doszło do Smoleńska … i jak zrobiono to w Gibraltarze. Stało się przy LOTNISKU publicznie - stąd jedni obawiali się i obawiają prowokacji a drudzy "na potęgę" mataczą zaskoczeni, a sprawca sabotażu jest zapewne na długim urlopie nad Morzem Śródziemnym.
Odpowiadając Pani Anicie Gargas, na ile opóźnienie w badaniu próbek mogło przyczynić się do zniekształcenia wyników analiz, stwierdzam, że biegli określeniem „nie znaleziono produktów degradacji materiałów wybuchowych”, wypowiedzieli się w temacie „opóźnienia”, ale odsyłam do opracowania na temat biodegradowalności TNT w oparciu o bakterie Clostridium acetobutylicum słynne „organizmy Weizmanna” („Bamberger Rearrangement during TNT Metabolism by Clostridium acetobutylicum”;Environ. Sci. Technol. 1998, 32, 494-500). Im dłużej próbki byłyby wystawione na działanie środowiskowe, tym więcej mielibyśmy produktów markujących TNT z przemiany materii tych bakterii (chodzi o 2,4-dihydroxylamino-6-nitrotoluene).